Leguny w
niebie
(Легионеры на небе)
słowa i muzyka: Adam Kowalsky
Siedział święty Piotr przy bramie — oj rety!
Czytał se komunikaty z gazety.
Wtem ktoś szarpnął bramą zlotą,
pyta święty klucznik: kto to?
Leguny my z frontu, leguny!
Czyż nie znacie niebieskiego zwyczaju?
Jak leźć można bez przepustki do raju?
Znamy, znamy — lecz tu pustki,
Więc nas wpuść, choć bez przepustki.
Leguny my bidne, leguny!
Wprzód do czyśćca iść musicie w ogonku
Tam wybielą was, jak płótno na słonku.
Byliśmy już w czyśćcu, byli,
Całkiem nas tam wybielili.
Leguny my czyste, leguny!
Więc mi zaraz marsz do piekła sekcjami!
Niepotrzebny tu ambaras mam z wami.
Byliśmy już nawet w piekle,
ale tam gorąco wściekle.
Leguny chcą raju, leguny!
Miał staruszek gust wyrzucić tę bandę,
że się tak do nieba рchają na grandę!
Wąsem ruchał, brodą ruchał,
ale się nie udobruchał.
Leguny czekały, leguny!
Spostrzegł Pan Bóg, że Piotr święty coś knowa,
więc odzywa się do niego w te słowa:
bądźże z wiary, wpuść ich Pietrze,
bo pomarzną mi na wietrze,
Leguny kochane, leguny!
I uczynił z nich Piotr święty załogę
I wypłacił im relutum za drogę.
А gdy zmorzyl sen Piotrusia
z aniołkami husia-siusia
Leguny tańczyły, leguny!
О mój rozmarynie. Śpiewnik 1914-1939 / Wybór
i opracowanie Marek Sart. Wydawnictwo Fuga, Warszawa, 1988