Nr. 117.

Śpiew towarzyszów
(Песнь товарищей)


Słowa: Włodz. Wolski

Nasze skiby, nasze łany,
Takie bujne, szczodre są,
Choć ich każdy proch oblany
Ciepłą przodków naszych krwią,
Rdzawe szable, blade kości
Dzień w dzień w ziemi trąca pług.
То są naszych krzywd świętości
I odwetu świetny dług.

Jak szeroka ziemia nasza,
Na niej jeden tylko grób —
Dalej — bracia — w górę czasza!
Przyszłość to nasz wielki ślub.

Abośmy to jacy tacy,
By w rozpaczy śnić i gnić?
Dо nauki i do pracy,
А będziemy jeszcze żyć.
Kto tej ziemi lepszym synem:
Czy ten, со wciąż płacze strat?
Czy ten, со choć drobnym czynem
O jej życiu daje ślad?

Jak szeroka ziemia nasza i t. d.

Módlmy się do Boga niebie,
By nam świętą łaskę zlał.
Ale wierzmy także w siebie,
Во Bóg na to rozum dał:
А więc z hasłem tem na czele,
Żeśmy wszyscy jeden lud.
Kiedy cierpieć, cicrpieć wiele,
Lecz iwiele zdziałać wprzód.

Jak szeroka ziemia nasza i t. d.

Tak śpiewaliśmy przed rokiem, *)
Nim nastały próby dnie,
Dziś ten śpiew przed naszem okiem
Ożył — i wypełnia się.
Już zbratała nas rzeź krwawa,
Pierś bezbronna w gradzie kul.
Już brzmi w świecie dawna sława
I męczeński, świeży ból.

Jak szeroka ziemia nasza i t. d.

Przesąd, со nas w dawnych latach
Dzielił, jeśli pierzchł jak snem.
I lud w miastach, i lud w chatach
Chcemy wznieść wolności tchem.
Próżno nęka nas w czczej pysze,
Niechaj drży nikczemny wróg!
Tylko zgodnie — towarzysze -
I wytrwale — z nami Bóg!

Jak szeroka ziemia nasza,
Na niej jeden tylko grób —
Gdy krzykniemy: «do pałasza!»
To spełnimy wielki ślub.

* Trzy pierwsze strofy tego śpiewu napisane były w zimie 1860 r. dla studentów Akademii medycznej w Warszawie. Dwe następne dodane zostały po wypadkach lutewych roku 1861.





Jeszcze Polska nie zginęła! Pieśni patryotyczne i narodowe. Zebrał Francisek Barański. New York, N.Y., The Polish Book Importing Co., Inc., 1944.