Chorągiewka
(Флажок)

Słowa: Mauricy Gosławski

Widzisz dziewczę chorągiewkę,
Со przy mojej lancy drży.
Zaśpiewam ci o niej śpiewkę:
Ona piękna, tak jak ty!

Jak dziewiczą rosą tęczy,
Wietrzyka z nią igra lot;
Wiezże kogo ona wieńczy?
Martwe drzewce, stalny grot.

Nie wie biedna, że grot luby,
Со w obięciu u niej śpi,
Jest syn śmierci i zaguby,
Potępienia chciwy krwi.

Wierny dłoni, со nim włada,
Jedną tylko cnotę zna:
Pokazaną pierś dopada,
Przeszyć serce, со w niej drga.

А czyja pierś? — on nie руtа,
Jedno ojciec mu, czy wróg,
Rozkazano i przeszyta,
А о reszcie sądzi Bóg!

Lecz im częstsza krew go zleje,
Rdza wypali na nim ślad,
Stępi ostrze, pierś mu przeje,
Jak choroby tajny jad.

I nie lekko będzie ranie,
Którą w upominku da!
Wiecznie wtedy w niej zostanie
I jad jego i rdza ta.

А ta chorągiewka młoda,
Towarzyszka jego dni,
Jaśniejąca jak pogoda,
Со przy boku jego lśni.

Żywe krasy rychło zmieni,
Przyjaciela dzieląc ból;
I zżółknie jak liść w jesieni,
Obcy tułacz pośród pól.

Wiezże dziewczę, со z tej śpiewki
Możesz sobie nadal wnieść?
Twój los, jest los chorągiewki,
А grot moich losów treść!

Na pierś stlaną, nieraz głowę
Nieraz serce złożysz twe;
Nieraz łzy twe kryształowe
Na niszcząc padną rdzę!

I pierś stalna twojej mowie.
Mowie twych najsłodszych snów,
Tchem współczucia nie odpowie,
Nie zrozumie twoich słów.

Nie odgadnie, nie uprzedzi,
Tkliwą myślą myśli twej;
Okiem oku odpowiedzi,
Sercem serca nie da jej.

Lub choć zgadnie, nie patrz na nią
I w nią nie patrz jako wir;
Pierś żołnierza jest otchłanią,
Którą tajny kryje kir.

Mróz ją mrozi, czy żar pali,
Czy niszczące trawią rdzy,
Winna milczeć jak ze stali,
I dla oka nie dać łzy!

Jeden głos jest, со go słucha,
Jeden powinności głos;
А na resztę zimna, głucha,
Rowno zniesie i da cios.

Raz jeszcze tej chorągiewce
Przypatrz się: to dola twa!
А ten, dziewczę, grot i drzewce,
То przyjaciel twój, to jа!

Nie płacz luba, bywaj zdrowa,
Łzy na cięższe zostaw dnie;
Со Bóg sądzi, — bądź gotowa,
Może wrócę, może nie!

Mówił ułan dо dziewczęcia,
Na morderczy idąc bój,
Mówił i ujął w objęcia
Ten skarb, ten świat cały swój.

I z oczu łzą gorzką, rzewną
Spływał serca ciężki żal;
Płakał gorzko, czuł zapewno,
А jednak ta pierś jak stal.

Rzucił dziewczę, koń jak strzała
Poniósł go, jak wichru lot.
Tylko wiecznie powiewała
Chorągiewka ро nad grot.

Rok przeminął, dziewczę płacze,
O nim nikt nie umie rzec,
Poległ gdzieś, lub dnie tułacze
W obcej ziemi musi wlec.

I ро czterech śwata końcach
Czterem wiatrom w tropy leć,
Jeśli о Polski obrońcach
Pragniesz dziewczę wieści mieć.

Tam ci powie o nim może
Grób nieznanej ziemi syn,
Dzikie Afryki bezdroże,
Lub z sybirskich która min.

Во Bóg dobry i w nagrodę
Za tyle łez, krwi i strat,
Za Oiczyznę, za swoboę,
Dał tułaczóm w zamian świat!




Jeszcze Polska nie zginęła! Pieśni patryotyczne i narodowe. Zebrał Francisek Barański. New York, N.Y., The Polish Book Importing Co., Inc., 1944. Nr. 134.